Postanowienie noworoczne

Nieprzypadkowo piszę o tym akurat teraz, kiedy większość pisze o nich w okolicach świąt, tuż przed Nowym Rokiem. Większość ludzi, którzy coś sobie postanawiają z nadejściem Nowego Roku nie dotrzymują tych obietnic i o ile nawet podejmowali jakieś próby działania, to zazwyczaj i tak wszystko skończyło się na styczniu… Większość ludzi a więc nie wszyscy, zatem jest jakaś nadzieja…

Czy wobec tego powinniśmy podpatrywać tych najwytrwalszych jak to robią, że im się udaje? Niekoniecznie, bo choć częściowo moglibyśmy na tym skorzystać, to ich strategie postępowania mogą być dobre i skuteczne dla nich ale niekoniecznie dla nas. Jeśli chcemy, możemy wypracować własne strategie. Poza tym każdy człowiek jest indywidualną istotą i nie ma jednej uniwersalnej strategii dla każdego. Sam musisz odkryć czy lepiej na Ciebie działa mechanizm kary czy nagrody, czy lepiej zrobić wszystko od razu i porywać sie z motyką na słońce czy też lepiej bezpieczniej krok po kroku. Większość ludzi, którym się nie udało zrealizować swoich postanowień, na początku rzucała się na głęboką wodę i to ich przytłoczyło… Nie poradzili sobie z tym i odłożyli postanowienia na przyszły rok… Dlaczego tak się dzieje? Przyjrzyjmy się naszemu mózgowi.

Nasz mózg możemy podzielić na trzy części:

Pień mózgu, który istnieje od pięciu milionów lat, a którego zadaniem między innymi jest budzenie się czy zasypianie, a także rozkazanie sercu, że ma pompować krew.
Śródmózgowie, które ma 300 milionów lat, którego zadaniem m.in. jest regulacja temperatury ciała, zarządza reakcją „walka lub ucieczka” i jest siedliskiem emocji.
Kora mózgowa mająca 100 milionów lat. To dzięki niej istnieją: nauka, sztuka, cywilizacja. To tutaj powstają racjonalne i twórcze myśli.

Zawsze, kiedy zamierzamy wprowadzić jakąś zmianę, zrealizować jakieś nowe postanowienie, odwołujemy się do kory mózgowej. Racjonalna część mózgu podpowiada nam, że mamy schudnąć a tymczasem objadamy się lodami czy ciastkami. Jeżeli w realizacji Twoich postanowień pojawiają się przeszkody w postaci: nie mam czasu, nie mogę, nie wiem jak to wszystko wyczarować, nie potrafię, nie chce mi się, to wiedz, że za tym sabotażem kryje się śródmózgowie a w szczególności pewna jego część zwana ciałem migdałowatym. Ciało migdałowate odpowiada za mechanizm walki lub ucieczki. Kiedy Twoje życie jest w niebezpieczeństwie, w sytuacji podbramkowej masz dwa wyjścia. Walka z niebezpieczeństwem lub ucieczka. Wówczas Twój mózg skupia się tylko na tym, hamując jednocześnie części mózgu odpowiedzialne za twórcze i racjonalne myślenie. Liczy się tylko przetrwanie. Kiedy przechodząc na pasach nagle dostrzegasz, że samochód się nie zatrzymuje, natychmiast odskakujesz nie zastanawiając się czy kierowca zasnął, czy był pijany, ani też jakiej marki był to samochód, liczy się tylko przetrwanie. Dopiero gdy wszystko się uspokoi, przechodzisz do głębszej analizy tego zdarzenia. Tak działa ciało migdałowate. Każde nowe wyzwanie powoduje, że czujemy strach lub ekscytację, ponieważ z nowościami pojawia się pewien brak komfortu psychicznego, ponieważ jeszcze tego czegoś nowego nie oswoiliśmy. Jeśli jest to tylko ekscytacja to pół biedy, ona może nam jeszcze pomóc, podczas gdy strach tylko nas unieruchomi umysłowo. Zatem kiedy czujemy zagrożenie, cała nasz pomysłowość zostaje zablokowana. To dlatego kiedy masz tremę na egzaminie, zapominasz rzeczy, które jeszcze wczoraj pamiętałeś. Im ważniejszy egzamin, zadanie czy postanowienie, tym większa trema, tym większe blokady, tym szybciej odpuszczamy… W czasach prehistorycznych ten mechanizm świetnie się sprawdzał, ponieważ kiedy byliśmy w niebezpieczeństwie, ratował nasze życie a później, kiedy się uspokoiło, przywracał działanie naszego mózgu do normy. W dzisiejszych czasach ten mechanizm także się przydaje, jednak dzisiaj włącza się on zbyt często poprzez nieustanne życie w stresie. Kiedyś zagrożeniem było dzikie zwierze. Kiedy zwierzę się oddaliło, znów było bezpiecznie. Dzisiaj zagrożeniem może być dla kogoś szef, który nie znika po ośmiu godzinach, gdyż masz go ciągle w swoim umyśle i wiesz, że jutro znów będzie. Na szczęście mechanizm walki lub ucieczki można ominąć! Jak to uczynić? Metodą małych kroków, nawet w obliczu wielkich wyzwań jak chociażby rzucanie palenia. Jeśli bowiem krok jest mały, to i stres, który budzi mechanizm, którego nazwy nie wymówię, ponieważ zrobiłem to wcześniej, także jest mniejszy. Zatem dzięki temu, że większe zadanie podzielę na małe kroczki, czasem nawet mikroskopijne, na małe zadanka, nadal będę miał dostęp do swojej kory mózgowej i nie poddam się, nic mnie nie odwiedzie od realizacji mojego postanowienia, po prostu będę zwycięzcą! Kroki jednak naprawdę powinny być małe. Jeśli chcesz rzucić palenie, zacznij od tego, że dziś nadal wypalisz tyle papierosów ile zawsze palisz, tylko że zaciągniesz się o jeden raz mniej… Jeśli chcesz nauczyć się języka, nie pożyczaj od razu powieści w tym języku, tylko zacznij od jednego słowa… Jeśli Twoim celem jest trzymanie diety, zjedz dzisiaj o połowę kluski mniej… Jeżeli chcesz zacząć ćwiczyć jogę, zacznij od najłatwiejszej wersji prostej asany lub po prostu przejrzyj książkę o jodze. Wystarczy nawet, że pierwszego dnia staniesz tylko na macie. Jeśli chcesz zacząć biegać, to dzisiaj tylko włóż ubranie sportowe, buty i bądź w nich kilka minut. Wszystko to wystarczy, by się po drodze nie poddawać. Tak powinny wyglądać Twoje pierwsze małe kroki, jeśli wcześniej nie poradziłeś sobie z dużymi. Po pierwszych małych krokach powinny przyjść kolejne małe kroki i tak każdego dnia bez wyjątku. Traktuj swoje postanowienia poważnie. Małe kroki powinieneś robić tak długo, aż osiągniesz cel do którego dążysz. Cel, który osiągniesz będzie o wiele większy, niż Twoje małe kroczki, które Cię do niego doprowadziły… Mam do Ciebie jeszcze tylko jedno pytanie: Jaki dzisiaj poczynisz krok w kierunku realizacji swych marzeń?

Lucjan Wieczorek